*U Magdy*
Sprawy z Jonasem toczyły się świetnie. Obydwoje traktowaliśmy to poważnie. Na codzień ja chodzilam do ostatniej klasy, a Jonas trenował. On chciał jak najszybciej zamieszkać razem, ale mi było w domu dobrze. Gdy przyjechała Anita z Olim wszystko się zmieniło. Zbliżylismy się do siebie jeszcze bardziej. Było widać, że Jonas lubi dzieci.
U Anety
Natychmiast oderwaliśmy się od siebie.
- Mamusia pomagała mi się przebrać i się źle poczuła i ...- uciszyłam Marco gesten.
Poprawiłam koszulkę i podeszłam do Oliviera.
- Gdy dorośli się lubią, to czasami to sobie okazują. Czasami też trochę ich poniesie.
- Czyli kochasz wujka?
Dzieci potrafią skomplikować sytuację. Nie chciałam składać żadnych deklaracji na teb temat. Nie zastanawiałam się nad tym.
- Marco jest dla mnie bardzo ... miły. - nie mogłam znaleść odpowiedniejszego słowa. - To gdzie jest ta krew?
- Tutaj. - pokazał palcem na nóżkę.
- Ojej. Co zrobiłeś?
- Upadłem na klocki.
- Daj to pocałuję i nie będzie bolało.
Po chwili mały w dużo lepszym humorze pobiegł do najmłodszej części towarzystwa.
Nie byłam pewna jak po wyjściu Oliviera zareaguje Marco.
- A miało być tak fajnie. - powiedział piłkarz i podszedł do mnie.
- Dobrze, że wszedł wtedy, a nie na przykład 10 minut później.
- Też prawda. - pocałowaliśmy się i wyszliśmy z pokoju. Schodząc schodami Marco trzymał mnie za rękę. Wyprzedziłam go, żeby musiał mnie puścić. Nie chciałam, żeby ktokolwiek cokolwiek wiedział. Pocl co robić sensację.
Gdy nas nie było w salonie rozwinęła się niezła impreza. Przyszło dużo osób, których nie znałam. W tym samym czasie, Tugba zbierała dzieci, żeby zabrać je na wspólne nocowanie.
Podeszłam do Oliviera:
- Napewno chcesz jechać? - jeszcze nigdy nie nocował poza domem.
- Mamo! Jestem juz duzy.
- A no jesteś. Ale masz być duży i grzeczny. Rozumiemy się? - spytałam, a mały pokiwał głową.- Przyrzekasz na paluszek? - wystawiłam przed siebie pięść z wyprostowanym małym palcem.
- Tak.- Oli zrobił to samo i nasze palce utworzyły coś na kształt skrzyżowanych haków.
- To leć do cioci, bo już czekają. - pomachałam reszcie gromady, zamknęłam drzwi wyjściowe i udałam się do salonu.
Dawno się nie bawiłam. Odkąd był Olivier namnożyły mi się obowiązki i ubyło czasu wolnego. Postanowiłam wykorzystać wolny wieczór. Weszłam w środek wirującego tłumu. Gdy miałam dość, poszłam do kuchni, gdzie spotkałam Kubę i jakiś facetów.
- Ooo jest i Anetka!
- Witam, witam. - powiedziałam do zgromadzonych. - Wspominałeś coś o niewielkim spotkaniu za znajomymi chyba dzisiaj. To gdzie ono jest? - spytałam lekko złośliwie.
- Nie mów, że ci się nie podoba!
- Tu mnie masz.
- Hmmmmh - odchrząknął jeden z mężczyzn, czym zwrócił uwagę Kuby.
- A tak! Więc to jest Tom. Pracował kiedyś z nami przy treningach siłowych, a to ... wspólny znajomy.
- Miło mi poznać.
Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim. Dłużej zatrzymaliśmy się przy różnych treningach. Tom miał pojęcie o tym co mówi. ... się gdzieś ulotnił, a my staliśmy wręcz przytuleni. Było tak głośno, że nie dało się inaczej rozmawiać, jak właśnie z takiej odległości. Piłam już kolejną lampkę czerwonego wina, gdy poczułam coś na mojej talii. Ręce. Nie musiałam się nawet oglądać.
- Hej Tom! Nie wiedziałem, że wpadniesz! - krzyknął Marco.
- Też nie wiedziałem. Tak wyszło.
- Poznałeś już Anetę?
Nie geniuszu. My tu tylko stoimy i się wąchamy. - cisnęło mi się na usta, ale zamiast tego rzuciłam chłopakowi spojrzenie pod tytułem "Are you kidding me?"
- Miałem tą przyjemność.- odpowiedział Tom uśmiechając się do mnie.
Poczułam już nie dłoń, a całe objęcie. Marco znaczył teren?
- Pozwolisz, że ją porwę?
A mnie już nie łaska spytać o zdanie? Równie dobrze mogłoby mnie tam nie być. Cała uwaga Marco skupiona była na znajomym. Był jak przyczajony tygrys. Nie odda swojej ofiary.
- Jeśli pani chce. - mrugnął do mnie Tom.
- Nareszcie ktoś mnie zauważył.- spojrzałam z wyrzutem na Marco. - Możesz mnie porwać... - powiedziałam do chłopaka-... ale mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj się zobaczymy.-zwróciłam się do nowego znajomego.
- Będę się kręcił w pobliżu.
Pożegnałam Toma uśmiechem.
Marco wyciągnął mnie na "parkiet".
Szalałam ze wszystkimi graczami. Zdziwiło mnie to, że każdy z nich naprawdę umie tańczyć. Raz udało mi się nawet z Tomem, ale Marco dość szybko nas odseparował.
Koło 4 ludzie zaczęli się rozchodzić.
- A co ze mną? - spytałam Łukasza i Kubę.
- Marco! Marco! - zawołał Piszczek.
- Do usług! - wpadł do pokoju chłopak.
- Tę panią do domu raz!
Zasalutował, złapał mnie za uda, podniósł i przewiesił sobie przez ramię.
- Jak pizza do dostawy. - pwiedziałam.
- Dokładnie! Nawet jesteś gorąca!
I w taki sposób opuściłam imprezę.
Gdy jechaliśmy coś mi nie pasowało.
- Chwila! - złapałam Marco za rękę.- Mieliśmy tam skręcić!
- Nieee...
- Przecież wiem, gdzie mieszkam.
- Fajnie. Ja też. Jacy my jesteśmy błyskotliwi!
- Spadaj! - uderzyłam do w bok.
- I znowu mnie bijesz!
- Tak, idź się gdzieś poskarż, że cię dziewczyna bije, to jeszcze cię wyśmieją! A teraz serio. Czemu nie skręciłeś?
- Bo jedziemy do domu.
- No właśnie...
- Ale nikt nie mówił, że twojego!
- I nie mam nic do gadania?
- Wystarczy, że stosujesz na mnie przemoc!
Dojechaliśmy do domu Marco i weszliśmy do mieszkania.
- Nie mam się w co przebrać!
- Na stole czeka trykot!
- Czyli to ukartowałeś?
- Poprostu miałem nadzieję.
Po umyciu się i doprowadzeniu do względnego porządku, siedliśmy na kanapie pod kocem, oglądając przez okno piękne jezioro z odbijającym się w nim księżycem w pełni, rozmawiając o dzieciństwie póki nie zasnęliśmy.
Wasze komentarze dają niesamowitego powera!! Dziękuję! :*
Mam nadzieję, że w opowiadaniu za bardzo nie przynudzam, a w razie czego prosze się skarżyć:)
Mały popsuł miłe chwile :DD
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się powtórzą xD
Cudny rozdział, czekam na kolejny ;>
Tymczasem zapraszam do mnie na nowe rozdziały ;)
Pozdrawiam :*
Ojj ten maly Oli:**
OdpowiedzUsuńSwietnie piszesz jestem twoja fanka ,codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdzial poprostu oszalalam xd
Wiem ze dopiero dodalas ten rozdzial ale juz chce wiedziec kiedy będzie następny :)
Pozdrawiam i życzę weny!
Dasz rade codziennie dodawac nowy rozdział? :)
OdpowiedzUsuńPóki mialam wakacje to tak, ale teraz będą tak 2-3 razy w tygodniu:)
UsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Kocham ten blog ;*
OdpowiedzUsuńJojojoj jak się słodko zrobiło <3 Genialnie piszesz! Z niecierpliwością czekam na next :)
OdpowiedzUsuńNo zajebistee :D Sory, bo ja czytam bloga, ale tak na szybko bo nie mam zbytnio czasu czym skutkuje brak koma ;< Ale wiedz że śledzę :DD ♥
OdpowiedzUsuńOli jaki słodziak xd Świetny dzieciak ;D
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, czekam na następne! ;)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;p
http://milosc-ktora-nigdy-nie-zgasnie.blogspot.com/
Kiedy nastepny rozdzial?
OdpowiedzUsuńSądzę, że piątek
UsuńStrasznie mi się podoba twój blog! <3 kochamkochamkocham ♥♥
OdpowiedzUsuńgemsetmeczjanowicz9.blog.pl - ZAPRASZAM DO SIEBIE, dopiero zaczynam i jakbyś mogła napisać jakiś komentarz będę bardzo wdzięczna :>
Pzdr :3
świetne zapraszam do mojego bloga http://mojamilosctodortmund.blogspot.com bede wdzieczna jesli bedziesz czytac
OdpowiedzUsuń