- A więc prowadź. - zapięłam pasy czekając, aż chłopak odpali samochód.
- Nie pytasz się gdzie jedziemy?
- A powiesz mi?
- Nie.
- To po co mam się pytać.- odpowiedziałam wystawiając język.
Wyjechaliśmy poza obrzeża miasta, kierując się w bliżej nie znanym mi kierunku. Zjechaliśmy z autostrady i wjechaliśmy na jakąś polną drogę. Po paru minutach stanęliśmy przed torem gokardowym.
- Spokojnie, dam ci fory.
- No ja mam nadzieję. Nigdy na tym nie jeździłam.
- Czyli to ze mną przeżyjesz swój pierwszy raz? Czuję się zaszczycony. - uśmiechnął się udając obłąkanego.
- Widzisz jak nasza znajomość się instensywnie rozwija? - musiałam mieć ostatnie słowo.
Na początku wyścigu, moje pierwsze 'akcje' były średnio udane, jednak gdy wyczułam maszynę okazało się kto jest lepszy. Na początku Marco chciał, żebym wygrała. Jednak, gdy zobaczył jak nabieram wprawy i jak bardzo zostaje z tyłu, zaczął się prawdziwy wyścig. Jeździliśmy dobre 30 min. Po kolejnym już okrążeniu zobaczyłam przede mną biało czarną flagę. Gdy zaparkowałam maszynę, Marco wjeżdżał na postój.
- Gdzie się nauczyłaś tak jeździć?
- Wiesz, naturalny talent. Ale spokojnie. Nie powiem chłopakom, że przegrałeś.
- Ja ci DAŁEM wygrać.
- Tak, tak. Wmawiaj sobie.
- Lubisz się ze mną drażnić?
- Ale przyznaj, że dobrze nam to wychodzi. - powiedziałam mrugając zalotnie.
Marci podszedł do mnie, targając ręką moje włosy, a potem przygarnął zarzucając rękę na ramie.
Zbliżały się najbardziej gorące godziny dnia. Siedziałam w lodziarni na przeciwko Marco, który za karę musiał mnie tu zabrać. Jakby nie było przegrał wyścig. Nagle zadzwonił telefon:
- Tak...tak...o fajnie. Z Anetą. Tak?...ok, zapytam. Narazie.- zakończył rozmowę czerwoną słuchawką. - Dzisiaj w nagrodę za wczorajszą wygraną nie mamy treningu, więc chłopaki chcą zrobić integracyjne popołudnie. Trzeba zacieśnić więzi z nowymi nabytkami. Uważają, że jest za gorąco, żeby kminić coś na mieście, dlatego zajmiemy basen u Roberta. I też jesteś zaproszona.
- Zobaczysz, że za bardzo się do was przywiąże i będzie mi trudno was opuścić.
- Opuścić? O czym ty mówisz?
- Za 3 dni wracam do Polski.
- Wracasz? Czemu nie mieszkasz z rodziną?
- Mieszkam przecież...aaaa! - zrozumiałam o co chodzi.- Magda nie jest moją rodzoną siostrą. Jest córką wujka. Ale jesteśmy tak blisko, że zawsze było 'siostra' i tak zostało. Ja jestem tu na wakacjach. Na półtora tygodnia. I właśnie zbiża się czas wyjazdu.
- To nie możesz jeszcze zostać?
- Dostałam się na studia i muszę wszystko załatwić. Mieszkanie, przeprowadzka. Przykro mi, że się nie zrozumieliśmy. Niestety kończą się moje wyjątkowe wakacje. Wiedz, że nigdy nie wymyśliłabym sobie lepszych. Dzięki wam nigdy ich nie zapomnę. Dziękuję. - przytuliłam się do smutnego chłopaka, chcąc ukryć łzy zbierające się w moich oczach.
- Jedźmy już, zajrzymy do ciebie to weźmiesz sobie strój. - powiedział lekko nieobecny.
- Ok. - nie byłam w stanie wydusić z siebie więcej bez zdradzania mojego stanu emocjonalnego. Starałam się nie myśleć o zbiżającym się powrocie do rzeczywistości. Przeżywałam swój ' american dream' w wersji niemieckiej. Spędziłam 7 dni z drużyną, którą tydzień w tydzień oglądałam w telewizji i kibicowałam z całego serca. Za chwilę miało się to zamienić w zbitek wspomnień, które z czasem wyblakną i sama nie będę wiedziała czy nie był to sen. Jedno wiedziałam na pewno. Nie chciałam się z niego budzić. Miałam wspaniałą rodzinę, wiernych przyjaciół na dobre i na złe, a teraz jeszcze to. Nie, to jeszcze nie koniec. Korzystaj do końca. - toczyłam wewnętrzny monolog, jakby w oczekiwaniu, że przyniesie mi on ulgę.
Przemiła atmosfera, będąca między mną, a Marco zniknęła. Teraz panowała przeraźliwa cisza.
- Zaraz będę.- rzuciłam wysiadając przed mieszkaniem.
Dzisiaj będę miała mało czasu, więc rozdział wrzucam z rana.
Zmotywujcie mnie trochę dużą liczbą komentarzy ;)
Pozdrawiam wszystkich czytających i mam nadzieję, że nie znudziłam Was za bardzo.
To opowiadanie jest zajebiste! Postaraj się pisać dłuższe rozdziały! Wierzę w Ciebie ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Ania :)
Rozdziały dodaję codziennie, więc nie mogą być długie bo się nie wyrobię;) ale ten rzeczywiście jest wyjątkowo krótki :)
UsuńPozdrawiam :*
Jej cudowny! Jak szkoda że ona już nie długo wyjeżdża. Jednak wydaje mi się że przez te kilka ostatnich dni coś się wydaży między nią a Marco. No nic. Zobaczymu. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń