Marco?
- Cześć dziewczyny! - zawołał uradowany Hofmann.
Magda przyśpieszyła kroku i nieśmiało zarzuciła mu dłonie na ramiona.
- Hej,- podszedł do mnie blondyn.- to dla ciebie.
Wręczył mi bukiet ze stokrotek.
- Eee...nie wiem co powiedzieć.
Spośród stokrotek wystawał kawałek papieru. Spojrzałam na Marco, którym lekko potrząsnął głową, dając do zrozumienia, żebym sprawdziła co to.
- VIP?
- Tak.
- Z jakiej okazji?
- Z okazji SuperCup. Ale to nie wszystko.
- To i tak chyba za dużo rozrywki jak na jeden wieczór. - powiedziałam niepewnie.
- Nie do końca, po meczu jest impreza. Albo będziemy tańczyć do rana, albo się smucić. Tak, czy tak potrzebna mi jest osoba towarzysząca.
Chłopak wsunął rękę do kieszeni i wyjął czarno-złotą kopertę. Po otwarciu jej moim oczom ukazał się napis " Zaproszenie".
- Nie wiem co powiedzieć.
- Proponuję: Tak, ależ oczywiście, z przyjemnością z tobą pójdę.
- Hmmm. No nie wiem czy skorzystam.- nie byłam pewna tego pomysłu, niedługo wyjeżdżałam do Polski i nie chciałam się mieszać we flirty i romanse.
- Będę śmutny - Marco dla lepszego efektu zrobił minę małego chłopca.
- No dobrze. Przyjmuję zaproszenie.
- To super. - powiedział piłkarz pokazując swoje śnieżnobiałe zęby.
- Tak więc do zobaczenia dziewczyny.- powiedział Jonas odchodząc od nas i kierujac się w stronę samochodu.
- A i macie już zamówione śniadanie.-dopowiedział blondyn.
- Narazie- w jednym momencie.pomachałyśmy w stronę odchodzących chłopaków.
Siadłyśmy do stolika.
- Ładnie razem wyglądacie.
- Z Jonasem?
- Nie, mówiłam o króliczku wielkanocnym co na nim przykicałaś.
- Przestań!
- Ała!-dostałam kopniaka pod stołem.- Wredota.
- Gada się też super.
W tym momencie podeszła do nas kelnerka, a za nią szła druga.
- Dla pań dwa powiększone zestwy śniadaniowe, tort waniliowy, dwie kawy i tarta?
- Zabiję blondasa.- powiedziałam sama do siebie.
Cała nasza rodzina udała się na lożę VIP. Okazało się, że Magda dostała bilety także dla rodziców.
- Mamo, my idziemy do dziewczyn się przywitać- powiedziała siostra.
- Dobrze, dobrze.- po małżeństwie było widać, że ogarnął ich szał SuperCupu i widać byłk, że prawie nie kontaktują ze światem.
- Oby nie było Cathy, oby nie było Cathy...- mówiłam do siebie.
- Przestań! Fajna jest!
- To idź się przywitaj z Lisą. - powiedziałam wystawiając małej język.
- Cześć dzieczyny!
Już z daleka zobaczyła nas Ania Lewandowska.
- Hej Aniu.-pocałowałam ją w policzek.
- Mam ci coś przekazać.-zaczęła grzebać w torebce.- Z sugestią założenia jej na mecz.- uśmiechnęła się do mnie.
Rozłożyłam koszulkę, która miała na plecach nr11 i oczywiście nazwisko Reus.
Spojrzałam niepewnie na Magdę.
- Ja już z Jonasem mam.-odwróciła się do mnie plecami.
- Ale ty to co innego, bo to twój prawie-chłopak.
- No cóż. Choć Reusie.
- Stare jak brzoza, głupie jak koza.- skwitowałam.
- Słyszałam.-powiedziała idąc w stronę trybun.
Oglądanie meczu w towarzystwie WAGs było czymś wyjątkowym. Wygraliśmy 4.2 więc zapowiadał się bardzo wesoły wieczór. Radości nie było końca. Jednak trzeba było się zbierać, żeby zdążyć na przyjęcie.
W domu jedna, wielka bieganina. Było mało czasu, żeby się wybrać, a była to naprawdę wielka impreza. Nie malowałam się za mocno. Ubrałam się w długą, białą, prostą sukienkę bez rękawów, a włosy ułożyłam w wysoki kok. Czarne sandałki na nogi i mogłam wychodzić. Magda postawiła na krótką, małą czarną i mocnejszy makijaż.
O 11.45 podjechały pod dom dwa samochody. Z jednego wysiadł wystrojony Jonas, a z drugiego uśmiechnięty Marco. Muszę przyznać, że wyglądał zniewalająco.
- Witam panią, ja po Anetę.
- Przestań!
- Wyglądasz wspaniale.
- Dziękuję.
Wziął mnie za rękę i podprowadził do samochodu, po czym zamknął za mną drzwi. Gdy zajął miejsce koło mnie spytał:
- Smakowało śniadanie?
- Odwdzięczę ci się za nie! Tym można by obdzielić małe przyjęcie!
- Bo wyglądacie, jak zagłodzone....Ała!
Marco dostał kuksańca w żebra.
Podróż zleciała na opowiadaniu sobie.żartów. A w sumie to Marco mówił, a ja przez śmiech nie mogłam oddychać. Gdy zajechaliśmy przed salę, zauważyłam stado fotoreporterów.
- Tylko mi nie zemdlej. - powiedział Marco mrugając do mnie.
Weszliśmy na schody. Zrobiłam krok w bok, chcąc puścić chłopaka do pismaków, a sama wejść spokojnie do sali, jednak jak na zawołanie Marco wziął mnie mocniej pod rękę.
- Co ty robisz?
- Mam taką partnerkę, że muszę ją pokazać światu.
- Grabisz sobie chłopczyku.
- No Aneta, teraz ty!- zawołała do mnie Magda, która występ przed obiektywem miała już za sobą. Dobrze wiedziała, że lepiej czuję się po tej drugiej stronie.
Podeszliśmy do nich. W pierszej chwili flesze mnie oślepiły, jednak po chwili się przyzwyczaiłam.
- Piękna, spójrz na mnie- powiedział Marco i wtedy...
Ja już nie mogę doczekać się rozdziałów z trochę inną sytuacją życiową Anety ;)
Jaki Marco *.* Aww <3
OdpowiedzUsuńPrzewiduję (chyba) co może się zdarzyć ;D
Cudny rozdział, czekam ne nexta ;3
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*
Świetny blog. Z początku odechciało mi się dalej go śledzić po przeczytaniu 1 rozdziału, chodzi mi o Sokratisa-nie przepadam za nim, ale jak przeczytałam ten rozdział to kurde bardzo mi się spodobało :D Wspaniale piszesz ;D ♥ +OMG pojawił się także mój brat :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUroczo *.* Chyba wszyscy wiemy, co zrobi Reus ;) Początkowo również, myślałam, że będzie o Sokratisie, a wydaje się on spokojnym człowiekiem, więc myślałam, że opowiadanie też... Dziś zaglądam, a tu proszę ;D Jednym słowem, rozdział cudowny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :3
A tak przy okazji, dziękuję za komentarz na moim blogu :)
Pozdrawiam, Wiktoria :*
Ojej, jaki Marco *.*
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział <3
Nie mogę doczekać się kolejnego.
Pozdrawiam i zaprasza do mnie na nowy rozdział :)
Noo ej w takim momencie ! !;c
OdpowiedzUsuńKiedy następny , bo nie mogę się doczekać ;333
SUPER , GENIALNY , KOCHAM <33
Dzisiaj mam zamiar dodać następny ;) i dziękuję
Usuń