muzyka

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 8

- Królewno, puść mnie.
- Jeszcze chwilę. Przecież jest wcześnie.
- Ale ja muszę do łazienki. Koniecznie. - to mi nie pasowało do super snu. Otworzyłam oko czując, że coś jest nie tak. Poczułam zapach męskich perfum, a przed sobą zobaczyłam twarz Marco. Tyle, że nie była to pozycja, w której usnęłam. Teraz Marco leżał na plecach, a ja przytulona do niego z głową ułożoną na ramieniu i nogą zarzuconą na chłopaka.
Błyskawicznie zmieniłam pozycję na siedzącą.
- Niezręczna sytuacja.- wycedziłam, czując jak moja twarz zmienia kolor na czerwony.- Ja nie chciałam. Kazałeś mi spać z tobą i leżałam na brzegu...- chciałam się szybko wytłumaczyć.
- Aneta, spokojnie. Pogadamy za chwilę, zaraz wrócę. - chłopak pośpiesznie wyszedł z pokoju, a po chwili usłyszałam szmer zamykanych drzwi łazienkowych.
Wstałam, ogarnęłam swój wygląd i poszłam do kuchni.
- Nie śpiesz się. Zrobię śniadanie. - powiedziałam przechodząc koło zamkniętych drzwi, chcąc zyskać trochę czasu, alby ochłonąć.
- Kochana jesteś.
Chyba aż za bardzo-szepnęłam przypominając sobie scenę pobudki.
- Już wczoraj mi tak nasłodziłeś, że starczy mi na długo!-chciałam puścić naszą niezręczną bliskość w niepamięć.
- Wredna!
- Ale i tak mnie lubisz!
Mieszając masę na naleśniki, czytałam smsy, które przyszły w nocy.
" Rodzice zostają jeszcze jeden dzień u znajomych, klucze są tam gdzie zawsze." - Magda
"Nie czekaj na mnie, będę wieczorem" - Magda
" Czemu nie odpisujesz? Aż tak zabalowaliście? :D " - Magda
- Mogłabym spytać się o to samo skoro nie wróciłaś na noc.- mruknęłam do siebie.
- Co mówiłaś? - Marco właśnie wyszedł z łazienki.
- Chyba muszę przeprowadzić poważną rozmowę z siostrą.
- Czy to jest to o czym myślę?
- Bardzo możliwe, znając ciebie.
- Ale pocisk. To ja się za Jonasa wezmę.
- Ale najpierw naleśniki.
- Masz łazienkę wolną, ja dokończę. I wezmę coś od bólu głowy.- powiedział uśmiechając się w rozbrajający sposób.
Żeby nie chodzić w długiej sukni, dostałam koszulę, która robiła mi za tunikę i po kąpieli właśnie w takim stroju paradowałam po domu.
- Baardzo podobało mi się to co zobaczyłem po pobudce.- wtrącił zasiadając do stołu.
Boże, zmieńmy temat.-pomyślałam.
- Przestań!- rzuciłam go kawałkiem naleśnika.- Mówiłam ci, że to nie było świadomie!
- Czułem się jak pluszowy miś.
- Bo tak wyglądasz! Zobacz jaki tłuszcz. O tutaj. - nacisnęłam palcem jego brzuch, udając że się zapada.
- Ooooo ty!!!
Marco zerwał się z krzesła. Na szczęście zareagowałam równie szybko.
- Nie! Zostaw mnie! Zostaw! Maaaarcooo!
Darłam się, uciekając przed chłopakiem. Przez naszą zabawę zwiedziłam cały dom, aż dobiegłam do salonu.
Nagle usłyszałam huk. Obróciłam się i zobaczyłam, że chłopak leży i trzyma się za kostkę.
- Nic ci nie jest? Pokaż nogę, gdzie boli?
Podeszłam do niego i uklękłam. Przestraszyłam się, bo jakby nie było nogi są jego źródłem zarobku.
- Mam cię! - w jednej chwili poczułam jak Marco zaczyna mnie łaskotać.
- Ty wredna bestio! Przestań! Hahahahaha.
Nie mogąc powstrzymać śmiechu, zaczęłam tarzać się po podłodze.
- Przeproś.-nakazał chłopak.
- Nie. Hahahaha...
- Bo nie przestanę.
- No dobra. Hahahaha przepraszam!
- Za mało.
- Co ma hahahaha mało?
- Musisz się bardziej postarać!
- Przepraszam cię Marco, genialny piłkarzu o wspaniałym ciele.
- No teraz lepiej.
Marco zszedł ze mnie i mogliśmy powrócić do śniadania.
Gdy dokończyliśmy posiłek, postanowiliśmy pojechać do mnie, żebym mogła się przebrać.
- Ładnie tu.
- Mi też się podoba.
- Jakie plany na dziś?
- Nie mam. Magda będzie wieczorem, a ja nie znam bardzo miasta.
- To ja mam pomysł.
- Nie wiem czemu, ale boję się twoich pomysłów.
- Dlaczego?
- A przez ten twój pomysł nikt nie zginie?
- Tego to nie obiecuję.
- Może jestem nienormalna, ale zdaje się na ciebie!
- Naprawdę?
- Tak! Raz się żyje.
- To ubierz się wygodnie!
Jak kazał tak zrobiłam. Kok, biała bokserka, oliwkowa koszula, mini szorty i czarne Vansy.  Tym czasie Marco rozmawiał z kimś przez telefon, niestety po niemiecku, więc nie bardzo rozumiałam o co chodzi.
- Jedziemy? - spytałam.
- Narazie galeria handlowa. Może być?
- To, to jest ten twój szalony pomysł?
- Bez pytań.
- No dobra-zrobiłam smutną minę.
Galeria była miejsce kręcenia się dużej ilości osób, ale teraz było wyjątkowo spokojnie. Mijając wystawy sklepowe, Marco był co chwila zaczepiany przez fanów. Czułam się trochę dziwnie musząc za każdym razem przystawać i czekać, aż chłopak wypełni swój obowiązek względem klubu. Jeszcze te wredne spojrzenia fanek piłkarza. Ale co miałam zrobić.
Mijając salonik prasowy, kątem oka zauważyłam coś dziwnego. Cofnęłam się i mnie zamurowało. Na okładce mijscowej gazety i większości plotkarskich pisemek byłam ja! Dokładnie zdjęcie z wczorajszej imprezy, gdy Marco całuje mnie w policzek.
" Miłość, czy korzyść?" głosił tytuł artykułu na jednym z nich.
- Eeee...
Zwróciłam uwagę chłopaka, który zerknął w tę samą stronę.
- Ale ładnie razem wyglądamy. Tak sweetaśnie! - trąciłam go łokciem.
Teraz już wiem skąd te spojrzenia mijających nas kibiców Borussi. Jestem aktualnie najbardziej chwytliwą plotką w Dortmundzie. I pomyśleć, że ja tylko wyszłam pobiegać.
- To może moja dziewczyna weźmie mnie za rękę? Oj choć i się nie przejmuj. W końcu jestem najlepszym towarem w mieście. - mrugnął do mnie i załapał za rękę ciągnąc w stronę sklepu.

- To przymierz to z tym.  Do tego jeszcze to. - dałam mu najbardziej pstrokate rzeczy jakie znalazłam.
- Ok, ale ty założysz to!
Marco podał mi piżamę. Był to pajacyk, jak dla niemowlaka, tyle że w kształcie wielkiego króliczka. Na dodatek razem z kapturem, do którego doszyte były uszy!
- Żarcisz.
- Niee.
Wpadliśmy do przymierzalni.
- Ja już!
- To przykicaj do mnie króliczku ty mój!
- Kicam ci wpierdzielić!
- Królik ze wścieklizną!
Gdy weszłam do jego przymierzalni postanowiłam coś sprawdzić.
- Aneta hahahaha.
- Jeszcze się śmiejesz?
- Hahaha... przestań!
- Teraz masz przynajmniej powód! - czyli jednak on też miał łaskotki!
- Rozejm!
- Niech ci będzie.- dałam za wygraną.- Ale ty też nieźle wyglądasz!
- To pamiątkowe zdjęcie! Uśmiech!
Wyciągnął iPhona i zaczął pstrykać fotki. Bawiłam się w najlepsze, gdy telefon Marco zadzwonił.
- Ja, ja... Gut. Danke! Przebieramy się i jedziemy dalej!
Spojrzał na zrobione zdjęcia.
-  A to idzie na tapetę.- jak powiedział, tak zrobił. Po chwili nasze wygłupy znalazły się na ekranie głównym.

Gdzie Marco zabierze Anetę? Jakieś pomysły? ;)
Dziękuję, za wszytkie komenatarze!

7 komentarzy:

  1. Genialny <3 Taki wesoły ;*
    Czekam na nexta ;3
    Pozdrawiam ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział , czekam na nexta i zapraszam do siebie
    http://historia-w-niej-nic-sie-nie-zmienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie, oby tak dalej <3 Zapraszam na http://przygoda-z-borussia.blogspot.com/ ^^.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej hej! :)
    Twojego bloga znalazłam na facebooku a że kocham czytać blogi to go odwiedziłam ;) Muszę ci powiedzieć, że masz niesamowity talent. Opisujesz wszystko w baaardzo ciekay i humorystyczny sposób tak, że aż chce się czytać więcej i więcej. Napewno będę tutaj często zaglądała. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. jeden bląd.. w aifonie nie mozna ustawiac tapety ^^ ale nieistotne.. SUPER ROZDZIAŁ

    OdpowiedzUsuń
  6. jeden bląd.. w aifonie nie mozna ustawiac tapety ^^ ale nieistotne.. SUPER ROZDZIAŁ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie posiadam więc nie wiedziałam :) przepraszam za błąd

      Usuń