Ti-dit ti-dit ti-dit ti-dit Nieprzytomna, próbowałam odnaleść ręką tę irytującą rzecz, oznajmiającą mi, że czas wstawać. Nacisnęłam "Drzemka", przewróciłam się na drugi bok i zasłoniłam dłonią wpadające w oczy rażące promienie słoneczne. Po chwili wstałam, ogarnęłam się i dość szybko dotarłyśmy na miejsce. Czekałam z Magdą w umówionym miejscu. Nie wiecząc czemu, dziewczyna nie miała zachwyconej miny. "No cóż. Z hormonami nie wygrasz" pomyślałam. Zza rogu wyjechał dobrze mi znany samochód. Magda powinna skakać z radości, jednak jej twarz nie zmieniła wyrazu. Po przywitaniu się z kierowcą, udaliśmy się w krótką podróż do centrum treningowego. Z nieba znowu zaczął lać deszcz, więc pobiegłam w stronę wejścia. Nic to nie dało i czułam jak mój tusz rozpływa się po policzkach. Chciałam jak najszybciej znaleść łazienkę, jednak gdy odsłoniłam oczy ujrzałam całą drużynę stojącą razem z Magdą...Mikołaj?! Wszyscy mieli na sobie czerwone spodnie z białymi obszyciami. Szturnięcie wyrwało mnie z drzemki. - Aneta! Wstawaj grzybie! - Może: Cześć kochana siostrzyczko! Jak ci się spało? - Masz 10 min. Zaspałaś kochana, zaspałaś! Wzięłam do ręki telefon. 8.40 Świetnie. Im ważniejsza sytuacja, tym większe prawdopodobieństwo, że nie wstanę na czas. Bateria w komórce wołała o energię, dlatego zostawiłam ją na szafce. Mam już opanowane czesanie włosów, mycie zębów na raz. Jednak w nowym miejscu jest to dużo trudniejsze. Wyszło na to, że na w pół nieogarnięta musiałam pokazać się wszystkim moim bogom footballu. Wybiegłam z domu, ciągnąc siostrę za rękę. Wsiadłam do auta, co wywołało przerażenie w oczach dziewczyny. - Nie wspominałam ci, że zdałam? - Chyba zapomniałaś. A ile osób przy tym zabiłaś? - Osób nie, ale jeśli chodzi o samochody...zostawmy to bez komentarza. Teraz nie gderaj, tylko rób za GPSa. 9.00 na zegarku na desce rozdzielczej. Magda ustawiła się w umówionym miejscu, a ja zaparkowałam samochód. Porysowany, a w końcu rozbity samochód przy samodziejnej nauce jazdy, zaowocował wprawnym okiem. Wcisnęłam mercedesa między dwa inne samochody, z lekkimi trudnościami wysiadłam z wozu i pobiegłam do siostry. Samochód właśnie podjeżdzał. - Hej Sokratis. - uśmiechnęłam się do kierowcy. - Hej. Mów do mnie Papa. Oczywiście jeśli chcesz. - Ok. A to moja siostra Magda. - Hej. Widzę, że przygotowana. - powiedział piłkarz, lustrując dziewczynę od stóp do głowy. Nie dziwię się. Ubrała żółto-czarne buty, czarne spodenki, żółty trykot "Piszczek" i Dortmundzkiego full-capa z nr10. Ja zarzuciłam czarne tramki, dżinsowe postrzępione spodenki i czarna koszulką Dortmunder Mädchen. Z torebką-workiem w ręce zasiadłam na przednim siedzeniu obok kierowcy. Czułam się jak dziecko na gwizdkę. Zaraz miałam poznać całą Borussię. Pod bramą czatowali kibice, czekający na swoich idoli. Sokratis nie chcąc wzbudzić sensacji wysadził nas przy zakręcie, poza widokiem czekających. - Powiem ochroniarzowi, że jesteście ze mną. Jak wjadę, to podejdźcie pod bramę. Zrobiliśmy tak, jak kazał i po chwili byłyśmy za ogrodzeniem. Udałyśmy się w stronę budynku. Dziewczyna zaprowadziła nas do pokoju w szerokim widokiem na boisko. - Woda, soki są do waszej dyspozycji. Łazienka jest na końcu korytarza. Po treningu i rozdawaniu autografów, zejdźcie na dół do głównego holu. Byłyśmy zachwycone. Zamiast prażyć się na słońcu, w tłumie, siedziałyśmy w wygodnych fotelach popijając schłodzony sok. Ekscytacja sięgnęła zenitu, gdy drzwi od szatni chłopaków uchyliły się... Zerknęłam na siostrę. Wyglądała normalnie, ale widziałam że dużo ją to kosztuje. - Aneto, Magdo chłopaków Wam nie trzeba przedstawiać. To jest Aneta, o której Wam mówiłem, a to Magda. Wyjęłyśmy nasze gadżety do podpisania. Witałyśmy się z chłopakami i robiliśmy sobie zdjęcia. - Chcemy dzisiaj wybrać się na wieczór zapoznawczy. Dyskoteka, te sprawy. Część z nas bierze partnerki, więc moźe chcecie wpaść? - Sebastian jako kapitan, miał się nas spytać. - Ale będziecie w swoim towrzystwie, nie chcemy się wpraszać. - To umówmy się, że jeśli będziecie przeszkadzać to Wam o tym powiem, dobrze? Spojrzałyśmy na siebie. Czyli kolejnym punktem dnia będzie wycieczka do sklepu z ciuchami!
Mam nadzieję, że wytwór mojej wyobraźni jest warty czytania. Widziałam duże zaskoczenie tym, że chłopakiem z samochodu jest Sokratis, a nie Marco ;)
ciekawie, ciekawe :)
OdpowiedzUsuńWiększość pisze o Marco dlatego wielu to zaskoczyło, ale ja do Sokratisa nic nie mam :) Czekam na następny :) Pozdrawiam :D
Chciałabym być na miejscu dziewczyn ... Kto by nie chciał? ;D
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, czekam na nn ;3
Pozdrawiam ;*
Oczywiście, że jest wart czytania :-)
OdpowiedzUsuńIle ja bym dała żeby być na miejscu Anety i Magdy ..
Świetny rozdział <3
Czekam na nn.
Pozdrawiam :-*
Świetny rozdział ;) Zazdroszczę dziewczyną ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam :)