muzyka

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 25

- Ałaaaa...! Ja niechcę! Już! Dosyć!
- Że niby skończymy tak w połowie?
- A co ja właśnie do ciebie powiedziałam?!
- No wytrzymaj jeszcze chwilę!
- Ale nie puszczaj!
Reszta ekipy najpierw poszła na kawę, a gdy wrócili zasiedli w poczekalni. Pomimo moich krzyków, albo właśnie przez nie co chwila wybuchały salwy śmiechu.
- Co to za +18 tam odgrywacie?
- Ej Marco! Nie szalej tak, skoro ładnie dziewczyna prosi!

- Jak wyjdę stąd żywa, to przyrzekam, że zrobię im coś!
- Oj ciii... bo chyba facet traci cierpliwość.
- Ale trzymaj mocno!
- Misiu, mi już krew do palców nie dochodzi, ale dla ciebie wszystko!
- Ostatnie pociągnęcia. - zwrócił się do nas.
- No nareszcie! - uśmiechnęłam się sama do siebie, widząc dzieło pod moim obojczykiem.
- Pięknie i cudnie!- rzekł podekscytowany Marco.
Wybiegłam do reszty, która pogrążyła się w swoich mobilnych zabawkach.
- No ekipa! I jak?
Na całej długości obojczyka postanowiłam utrwalić klucz, w który wpisano serce stylizowane na "O" do którego dopisałam "livier"
- Jakby to był face to nacisnął bym "lubię to"! - Auba.
- Jesteś uzależniony. - powiedział Lewy, uderzając go poduszką. - Fane, fane. I powiem wam, że mam ochotę dołączyć do klubu Anonimowych Wytatuowanych.
- No to dawaj!
- Ale to już w Dortmundzie.
- Ale trzymamy za słowo. - spojrzeliśmy wszyscy na Roberta,

Resztę popołudnia miotaliśmy się po mieście. Oczywiście chłopaki nie uniknęli zdjęć. Gdy zebrało się za dużo kibiców, zadzwoniłam po taksówkę i wróciliśmy do hotelu.
Po wieczornym spotkaniu z trenerem i omówieniu koncepcji meczu, większość piłkarzy razem ze swoimi damami serca udała się na kolację.
Ja też zebrałam swoją miłość i wyszłam przed budynek. Włożyłam słuchawki w uszy, rozejrzałam się i już wiedziałam, gdzie biec. Tym samym okrążając jezioro, które odnalazłam przypadkiem, testowałam nowy komplet firmy Nike. Zerknęłam w górę i zobaczyłam wielki księżyc. Pełnia. To on oświetlał mi drogę, podczas stawiania sobie wyzwań, jakim były moje własne słabości. Siadłam na brzegu, odłączyłam słuchawki i zadzwoniłam do rodziny.
- Hej młoda! Jak tam w Deutschlandzie?
- Czekamy na jutrzejszy dzień! A i mały chce już zobaczyć mamę.
- Masz go gdzieś pod ręką?

Gdy przegadałam .... 30 minut, a przynajmniej tak uważa mój telefon, wstałam, przeciągnęłam się i ruszyłam, by dokończyć to co zaczęłam. Odwróciłam i się, odbijając po raz pierwszy w swoim joggingowym rytmie.
 Druga noga nie zdążyła dotknąć asfaltu, gdy pod wpływem uderzenia upadłam...

6 komentarzy:

  1. Super rozdzial supcio piszesz xd tylko czego tak dlugo musze na te wszystkie rozdziały czekać :(
    Mowie ci jak bys to wypromowala byl by z tego niezły bestseller <3 czrkam na następny tylko prosze nie pozwalaj mi tak dlugo na nie czekac


    Kcc pozdrawiam i życzę weny :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha.. 'klub Anonimowych Wytatuowanych' Lewy? Czekam! ;p Się uśmiałam na początku XD A końcówka.. co się stało!? Mam nadzieję, że to nie będzie nic poważnego?? A teraz bulwers.. CO TO TAKIE KRÓTKIE,CO!? Dawaj mi już następny i od razu informuj! ^^

    Pzdr :3
    + Nwm, czy czytałaś ale zapraszam na 19 - http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/19-rozdzial/ /jak już będziesz, to proszę o jakiś komentarz, nawet krótki. THX :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne, tylko szkoda, że tak krótki i musimy długo czekać. Czekam na kolejne ;P Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam za spam, ale.. http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/20-rozdzial/ - ZAPRASZAM NA DWUDZIESTKĘ! :D

    Pzdr :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń